W inaugurującym na własnym stadionie rozgrywki Klasy okręgowej spotkaniu pokonujemy LKS Rosanów 3:0.

Rozgrywki klasy okręgowej rozpoczęły się od mocnego przytupu, w ciągu tygodnia do rozegrania zaplanowano trzy spotkania, dwa z nich mamy już za sobą i to z bardzo dobrym wynikiem.

Wysokie zwycięstwo w pierwszej kolejce nad GKS-em Bedlno sprawiło, że jak na dzień rozgrywania meczu z Rosanowem oraz dosyć wczesną godzinę na trybunach pojawiło się bardzo wielu kibiców. W pewnym momencie odpalono też środki pirotechniczne co jeszcze bardziej uwidoczniło duże zainteresowanie tym spotkaniem.

Zawisza rozpoczął ten pojedynek bardzo spokojnie, może aż za spokojnie, co pierwotnie nie przełożyło się na stwarzanie dogodnych okazji do zdobycia bramki. Pierwszy sygnał do przebudzenia dała akcja z 17 minuty meczu, która po kliku podaniach zakończyła się strzałem jednego z naszych pomocników. Jednak ta sytuacja, ani też kilka kolejnych nie przyniosło jeszcze prowadzenia. W tym okresie Zawisza próbował akcji oskrzydlających, ale nie przyniosły one także zmiany rezultatu. Bramką zaczęło pachnieć od 30 minuty kiedy nasz zespół przyspieszył swoją grę. W 31 minucie piłka wylądowała już w bramce Rosanowa, ale sędzia dopatrzył się spalonego. Na zmianę rezultatu nie trzeba było długo czekać bo już chwilę później przed polem karnym faulowany był Patryk Olszewski. Sam poszkodowany podszedł do wykonania tego rzutu wolnego i pięknym bezpośrednim strzałem umieścił piłkę w siatce. Podopieczni trenera Osińskiego nie zadowolili się jednobramkowym prowadzeniem i stwarzali coraz groźniejsze akcje. Blisko kolejnego gola było w 42 minucie, ale małe nieporozumienie między naszymi zawodnikami nie przyniosło podwyższenia wyniku. Kiedy wydawało się, że w pierwszej połowie nic już się nie wydarzy, Zawisza jeszcze raz przeprowadził składną akcję, którą na gola zamienił nasz nowy-stary zawodnik Damian Marcioch. Co do drużyny przyjezdnej to jedyne zagrożenie mogła stworzyć sobie po dosyć dużej ilości wykonywanych rzutów rożnych, jednak i one nie przyniosły im nic dobrego. Tylko raz poważniej interweniować musiał nasz bramkarz Mikołaj Raźny.

To dwubramkowe prowadzenie umożliwiło w drugiej połowie na niezbyt duże forsowanie tempa i dokonanie kilku zmian w kontekście odpowiedniego gospodarowania siłami przed kolejnym spotkaniem. W związku z powyższym w pierwszej części drugiej połowy nie widzieliśmy zdecydowanych ataków czy świetnych okazji do zdobycia bramki. Odnotować można dwa uderzenia Piotrka Grzejdziaka, najpierw po niecelnym strzale głową, a następnie po dobrym strzale sparowanym przed siebie przez bramkarza, gdzie z dobitką spóźnił się inny nasz zawodnik i obrońcy Rosanowa wybili piłkę na rzut rożny. W dalszym minutach nasi zawodnicy oddali trochę pola przyjezdnym i dwukrotnie zakotłowało się przed naszą bramką. Na szczęście nasi obrońcy potrafili zażegnać niebezpieczeństwo i uchronić swój zespół przed stratą bramki. 75 minuta meczu przyniosła rozstrzygnięcie całego spotkania. Po odbiorze piłki od przeciwników Sylwek Pacześ spróbował prostopadłego zagrania pomiędzy obrońców. Podanie próbowali zablokować obrońcy gości, ale zrobili to tak niefortunnie, że sam na sam z bramkarzem wyszedł Damian Marcioch i po minięciu go skierował piłkę do pustej bramki. Po tej bramce z drużyny Rosanowa powietrze zeszło już całkowicie i wynik tego meczu był już zdecydowanie rozstrzygnięty. W ostatnich minutach przytomnością wykazał się Mikołaj Raźny, który wyjściem przed pole karne nie dał najmniejszych szans na wykazanie się umiejętnościami jednemu z napastników gości.

Zawisza w drugim spotkaniu odniósł zasłużone zwycięstwo, kolejny raz nie tracąc przy tym bramki. Tak jak pisaliśmy wcześniej prowadzenie po pierwszej części gry pozwoliło trenerowi Osińskiemu na przeprowadzenie wielu zmian, tak aby ubytek sił był jak najmniejszy przed kolejnym pojedynkiem. W najbliższy weekend czeka nas ciężki pojedynek w Pabianicach, z tamtejszym PTC.

Zawisza Rzgów – LKS Rosanów 3:0 (2:0)

Bramki: Olszewski 32’, Marcioch 42’ i 75’


Nie masz uprawnień do dodawania komentarzy