Pierwsze 45 minut rozstrzygnęło wyjazdowe spotkanie z Widzewem. Przegrywamy wysoko 0:4.

Spotkanie z Widzewem zostało poprzedzone minutą ciszy, poświęconą zmarłemu Burmistrzowi Rzgowa Konradowi Kobusowi. Zawodnicy obu drużyn zagrali z czarnymi opaskami na rękawach koszulek.

Na pewno nie tak wyobrażano sobie wyjazd do Łodzi na mecz drużyną Widzewa. Na pewno też zapowiedzi, że jedziemy na ten mecz po zdobycz punktową nie były tylko słowami bez pokrycia. Szkoda też, że rozgrywający do tej pory słabe mecze zespół gospodarzy sobotniego pojedynku, tym razem zagrał bardzo zmotywowany, aby potwierdzić swoje aspiracje czyli awans do III ligi. I co najgorsze w pierwszej połowie w zasadzie każda groźna sytuacja pod naszą bramką, czy to po naszym błędzie czy też wynikająca z dobrej gry Widzewa kończyła się golem dla łodzian.

Tym razem trener Michał Osiński postawił na taką samą wyjściową jedenastkę jak w wygranym spotkaniu z Zawiszą Pajęczno. I zacząć to spotkanie mogło się bardzo dobrze dla naszej drużyny, już w 2 min meczu w dogodnej sytuacji znalazł się Łukasz Wiśniewski, który zdecydował się na lobowanie bramkarza strzałem z 16 m. Jednak strzał ten minął minimalnie bramkę gospodarzy. Potem niestety nastąpił okres zdecydowanej przewagi drużyny Widzewa, który został ukoronowany strzeleniem nam aż czterech bramek. Najpierw pięknym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Michał Czaplarski, następnie po niezbyt dokładnym wybiciu piłki w pole karne wpadł Princewill Okachi i podwyższył prowadzenie. Trzeba przyznać, że ten zawodnik rządził i dzielił w środku pola, będąc co chwilę o krok przed naszymi zawodnikami. Kolejna bramka padła przy biernej postawie naszych obrońców, którzy najpierw pozwoli na strzał głową w kierunku naszej bramki, a następnie nie upilnowali zawodnika gości, który z bliskiej odległości zdobył trzeciego gola. Czwarta bramka padła po szybko wyprowadzonej kontrze, nam nie uda się przeciąć lotu piłki, która trafiła do gracza Widzewa a ten po raz kolejny pokonał Macieja Humerskiego. W tej połowie nie mieliśmy zbyt wielu okazji do strzelenia choćby honorowego gola, ale oprócz strzału z 2 min mieliśmy też szansę po akcji, w której Łukasz Wiśniewski zagrał piłkę wzdłuż bramki gospodarzy, jednak żaden z naszych zawodników nie zdołał zamknąć tej dobrze zapowiadającej się okazji. Odnotować też należy niezłe uderzenie Mateusza Klimka, które to jednak przeleciało nad bramką Widzewa.

W drugiej połowie emocji zdecydowanie siadły. Gospodarze nie forsowali już tempa, starając się kontrolować przebieg spotkania. Nadal jednak mieli kolejne okazje do strzelenia bramki, jednak w tej połowie nasza drużyna nie dała już się pokonać. Swoje szanse miała też nasza drużyna, jednak to nie był zdecydowanie nasz dzień. Trener Osiński próbował zmienić przebieg gry dokonywanymi zmianami, jednak i one nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Najbliżej zdobycia honorowego trafienia byliśmy po strzale z dystansu Darka Dolewki, po którym piłka trafiła w poprzeczkę. Tak jak i w meczu z Pajęcznem, tak i tym razem powtórzyła się sytuacja z niepodyktowanym ewidentnym rzutem karnym dla naszego zespołu. Ciekawi jesteśmy co musi się wydarzyć, żeby taki rzut karny został podyktowany. Tym razem oczywiste przewinienie widzieli nawet i kibice Widzewa, tylko nie sędzia. Szkoda bo karny to zawsze wyśmienita okazja na gola, a zdobyta choćby jedna bramka nie dość że w jakimś stopniu podziała mobilizująco na zespół, to także pozwoliłaby na zwiększenie atrakcyjności spotkania.

Po dwóch w miarę niezłych meczach, przyszło to trochę słabsze. Trzeba też przyznać, że z tak grającym Widzewem jak w pierwszych 45 minutach o punkty będzie ciężko każdej drużynie. I choć punktów tracić chciałoby się jak najmniej to zawsze "lepiej" z takim przeciwnikiem niż z drużyną, z którą przyjdzie nam walczyć o utrzymanie w IV lidze. Takie spotkanie niewątpliwie czeka nas w następnej kolejce, w której zmierzymy się z Włókniarzem Zelów. Będzie to kolejny niezwykle istotny mecz dla końcowego układu tabeli. Nie pozostało nic innego jak zakasać rękawy, wymazać z głowy ostatni mecz i odbytymi treningami doprowadzić do jak najlepszej formy na mecz w Zelowie.

Humerski - Klimek, Marczyk, Grzejdziak, Piotrowski - Kulik (46' Rechciński), Cander (54' Olszewski), Dolewka ż, Sztandor ż (57' Borowski) - Perek, Wiśniewski (80' Dudka)

Trener: Michał Osiński, Kierownik: Jacek Skupień

 


Nie masz uprawnień do dodawania komentarzy