Trzecim z kolei takim samym wynikiem kończy się spotkanie pierwszego zespołu. Remisujemy ze Strykowem 1:1.

Nasza drużyna kolejny raz pokazała charakter w dążeniu do wyrównania stanu pojedynku, jednak wywalczony jeden punkt zupełnie nas nie zadowala. 

Przed meczem zastanawialiśmy się czy Zawiszy w zdobyciu kompletu punktów nie będzie łatwiej z teoretycznie silniejszym rywalem. A Zjednoczeni po uwzględnieniu wiosennych wyników do takiej drużyny mogli być zaliczani. Szczególnie początek pierwszej połowy zdawał się potwierdzać taką opinię. W ciągu 15 minut Zawisza stworzył sobie trzy sytuacje, z których przynajmniej jedna powinna zakończyć się bramką dla naszego zespołu. Najpierw w 6 minucie po dośrodkowaniu Przemka Szuberta z prawej strony boiska nad bramką uderzył Kuba Perek. W 9 minucie przed szansą stanął Łukasz Wiśniewski. Zdecydował się on na strzał lewą nogą tuż zza pola karnego, w świetnym stylu jednak obronił go bramkarz gości, parując uderzenie na rzut rożny. Najlepszą sytuację w tym okresie gry mieliśmy w 15 minucie meczu kiedy po rzucie rożnym główkował Bartek Bronka. Śmiało można napisać, że w 9 na 10 próbach nasz zawodnik bez najmniejszych problemów umieściłby piłkę w bramce, jednak tym razem zdarzyła się ta 10 próba, niestety niecelna. Niepilnowany na 5 metrze, przeniósł futbolówkę strzałem po koźle nad bramką Zjednoczonych. Po tym okresie gra stałą się bardziej wyrównana, a akcje bardzo szybko przenosiły z jednej na drugą stronę. Nie brakowało też sytuacji podbramkowych dla każdej z drużyn. Trzeba przyznać, że dwukrotnie w tej połowie do Zawiszy uśmiechnęło się szczęście.

Pierwszy raz kiedy kiedy w 20 minucie meczu strzał gości wylądował na bramce strzeżonej przez Krystiana Wawrzyńskiego. Potem nastąpiły dwie nasze odpowiedzi. W 25 minucie Kuba Perek uderzył sprzed pola karnego, jednak jego strzał okazał się zbyt słaby aby zagrozić bramkarzowi Strykowian. Trzy minuty później z okolicy 16-18 metra lewą nogą dobrze uderzył Arek Telesiewicz, jednak kolejny raz błysnął golkiper, ponownie parując strzał na rzut rożny. Drugi raz szczęście uśmiechnęło się do nas tuż przed końcem pierwszej odsłony meczu, w 43 minucie. Ta akcja bardzo dobrze odzwierciedliła to co działo się na boisku w pierwszych 45 minutach meczu, czyli dobre szybkie widowisko z wieloma sytuacjami. Ta akcja rozpoczęła się od wrzutki w pole karne Zjednoczonych i główce Marcina Kaczmarkiewicza. Nasz zawodnik nie miał jednak "z czego" uderzyć i bardzo lekki strzał z łatwością znalazł się w rękawicach bramkarza gości, który szybkim wznowieniem uruchomił akcję przyjezdnych. Piłka momentalnie znalazła się pod naszym polem karnym, a przeprowadzona kontra zakończyła się strzałem, który wylądował na słupku naszej bramki. Pierwsza połowa, pomimo kilku dogodnych sytuacji, nie przyniosła żadnej bramki.

Druga połowa przyniosła jeszcze więcej emocji niż pierwsza. Tym razem pierwsi do ataku ruszyli Zjednoczeni i zaczęło się fatalnie dla Zawiszy, jednak szczęście dalej było przy nas. Już w 47 minucie goście po dyskusyjnym przewinieniu w naszym polu karnym stanęli przed najlepszą szansą w tym meczu. Jednak wykonywany rzut karny wylądował na poprzeczce, a dobitka okazała się niecelna. Strykowianie niezrażeni niepowodzeniem poszli dalej za ciosem i w 51 minucie kolejny raz byli blisko wyjścia na prowadzenie w tym meczu. Strzał ich napastnika minął jednak naszą bramkę. Pierwszą groźniejszą akcję w drugiej połowie Zawisza przeprowadził w dopiero w 63 minucie. Piłka wylądowała nawet w bramce gości po uderzeniu Przemka Szuberta, jednak sędziowie dopatrzyli się zagrania ręką naszego pomocnika. Szczęście opuściło naszą drużynę w 78 minucie. Wtedy rzut rożny wykonywali Zjednoczeni i po strzale głową objęli prowadzenie. Do końca meczu pozostało niewiele ponad 10 minut i Zawisza musiał mocno postarać się o okazję do wyrównania stanu meczu. Ani na chwilę w powodzenie naszej drużyny nie zwątpił trener Osiński, który przy linii motywował swoich zawodników, wołając że na pewno uda się doprowadzić do remisu. Jak się okazało słowa trenera znalazły swoje potwierdzenie w 89 minucie spotkania. Choć Zawisza już wcześniej próbował wszelkimi sposobami zbliżyć się do bramki rywali to właśnie w tej wskazanej wyżej minucie na kolejną indywidualną akcję zdecydował się Kuba Perek. Wpadł on z piłką w pole karne i tam nieprzepisowo został powalony na murawę. Pierwotnie sędzia główny odgwizdał rzut wolny z linii pola karnego, jednak po konsultacji zmienił i całkiem słusznie zdanie i wskazał na rzut karny. Do piłki podszedł oczywiście niezawodny na wiosnę Łukasz Wiśniewski i... pierwszy raz w tej rundzie znalazł pogromcę swoich jedenastek! Na całe szczęście odbita przez bramkarza piłka spadła ponownie pod nogi "Wiśni", który nie miał żadnych problemów ze skierowaniem jej do bramki. Końcowe chwile meczu nie przyniosły poważniejszych szans i mecz zakończył się remisem 1:1.

Z przebiegu meczu remis wydaje się być wynikiem sprawiedliwym, choć gdyby Zawiszy udało się w pierwszych minutach otworzyć wynik spotkania to może zakończenie byłoby bardziej szczęśliwe. Trzy razy też mocno uśmiechnęło się do nas szczęście, kiedy przed utratą gola dwukrotnie ratowała nas poprzeczka i raz słupek. Co prawda jeden zdobyty punkt na własnym boisku nie jest powodem do zadowolenia, to jednak skoro nie da się wygrać trzeba przynajmniej zremisować. Zawisza kolejny raz pokazał swój charakter i walkę do końca, kolejny raz potrafił wyrównać stan spotkania po pierwszej bramce drużyny przeciwnej. Za co drużynie nalezą się duże brawa! Na pewno też, szczególnie w pierwszej połowie, oglądaliśmy ciekawy i szybki mecz. I jeżeli Zawisza w kolejnych meczach powtórzy taką grę to z całą pewnością doczekamy się długo już wyczekiwanego zwycięstwa. Zwycięstwa, które może być bardzo istotne dla naszego być albo nie być w gronie czwartoligowych drużyn. Kolejna szansa już za tydzień, kiedy zmierzymy się na wyjeździe z naszym imiennikiem z Pajęczna.

Zawisza Rzgów - Zjednoczeni Stryków 1:1 (0:0)

Bramki: Wiśniewski 89' - Zawadowski 78'

Wawrzyński - Bronka, Telesiewicz, Wiśniewski, Szubert, Bartłomiejczyk, Kaczmarkiewicz (Olszewski), Podedworny, Olejnik, Socha, Perek.

Trener: Michał Osiński,   Kierownik: Jacek Skupień

______________________________________

Nie udała się drugiej drużynie Zawiszy wyprawa do Głowna na mecz ze Stalą. Nasza, w większości bardzo młoda drużyna, zbiera bardzo srogie lekcje. Ponosimy drugą w tej rundzie bardzo wysoką porażkę, tym razem 6:1. Kolejny też raz wynik pierwszej połowy nie wskazywał na aż tak wysokie zakończenie. Niestety wszystko wskazuje na to, że o ligowy byt będziemy walczyli do ostatniej kolejki. Kolejną swoją bramkę na szczeblu klasy okręgowej zdobył Konrad Kmieć. I chyba był to jedyny plus tego spotkania. Za tydzień na naszym stadionie czeka nas bardzo ważne spotkanie z Włókniarzem Konstantynów, wyprzedzającym nas obecnie o 2 oczka. Bezwzględnie w tym meczu trzeba zrobić wszytko aby zdobyć komplet punktów.

Stal Głowno - Zawisza II Rzgów 6:1 (2:0)

Bramka: Konrad Kmieć

Owczarek - Jakubiec, Janasiak, Kuśmirowski, Koszowski, Jędrzejewski, Wróblewski, Waranecki, Pacześ, Kmieć.

Trenerzy: Jerzy i Marcin Rutkowscy,   Kierownik: Krzysztof Miśkiewicz


Nie masz uprawnień do dodawania komentarzy